Janusz Pietrucha swoją karierę przedsiębiorcy rozpoczynał w roku 1983 od stanowiska kierownika piekarni "Jubileuszowej" w Gorlicach. W celu realizowania swoich aspiracji zawodowych, podejmuje decyzję o otwarciu własnej piekarni "Osiedlowej" na ulicy Słonecznej. Dysponując wykształceniem technologa piekarstwa, zatrudnia trzy osoby na stanowisku piekarz i rozpoczyna produkcję pieczywa według własnych receptur. Dostrzegając znaczny popyt na jego pieczywo, postanawia rozszerzyć swoją działalność i kupuje lokal na ulicy 11 listopada, przekształcając go w nowoczesną na tamte czasy piekarnię "Joker". W ciągu 15 lat prowadzenia biznesu, znacznie zwiększa produkcję i zatrudnienie pracowników. Z czasem to jednak nie wystarcza. Pojawia sie idea wybudowania nowej piekarni oraz cukierni spełniających standardy firmy XXI wieku. Jego plany i zamiary kończą sie realizacją i w 2010 roku otwiera firmę piekarniczo- cukierniczą pod nazwą "Weronica".
Przedsiębiorca oprócz działalności gospodarczej wspiera inicjatywy charytatywne w Gorlicach i okolicy. Przez dwie kadencje piastował funkcję prezesa klubu sportowego "Glinik Gorlice". To jemu w 2011 roku zarząd Gorlickiego Zrzeszenia Prywatnego Handlu i Usług przyznał wyróżnienie Menadżer Roku.
Skąd wziął się pomysł na założenie firmy w branży piekarniczej, a nie innej?
Skończyłem naukę w jarosławskim technikum o specjalności technolog piekarstwa. Nabyłem tam wiedzę, która wyznaczyła kierunek mojej przyszłej działalności. Od początku wiedziałem, że chcę założyć własną firmę, jednak trudność związana z pozyskaniem funduszy na ten cel była poważnym problemem. Ciężką pracą stopniowo uzyskałem stabilność finansową i zaryzykowałem.Czy pamiętasz swój pierwszy upieczony chleb?
Hmm, mój pierwszy chleb… Tak, takich rzeczy się nie zapomina. Zapewniam, że nie był zły. Dawnej każdy bochenek urabiało się ręcznie, na łopacie piekarniczej wkładało się go do komory pieca. Następnie, piekarz musiał kontrolować proces pieczenia. Teraz robią to za niego maszyny i komputery. Cała produkcja jest zautomatyzowana.Mówi się, że Janusz Pietrucha to połączenie przedsiębiorcy, filantropa i miłośnika sportu. Czy to prawda?
Tak, to prawda. Kiedy zacząłem rozwijać firmę, tak naprawdę wszystko robiłem sam. Nie było łatwo, więc teraz staram się pomagać młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają. Kocham sport. Nie jest także tajemnicą, że moim oczkiem w głowie jest GKS Glinik. Przez lata byłem ich sponsorem, a przede wszystkim wiernym kibicem.