Autorzy tekstu

Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 30 w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym nr 1

Kinga Komsza
Data wysłania artykułu
2011-10-28

Zaczynał od sprzedaży cukierków w szkole podstawowej, potem było stoisko ze smokami pod Wawelem, a obecnie jest właścicielem kilku firm. Od najmłodszych lat lubił ekonomię. Mówi, że „biznes to patrzenie na świat oczami drugiego człowieka”. Miałam okazję przeprowadzić wywiad z Richardem Lucasem, brytyjskim przedsiębiorcą, który od 20 lat mieszka w Polsce.

1. K: Gdzie chodził Pan do szkoły i jakim był Pan uczniem?

RL: Chodziłem do szkoły Winchester College w Wielkiej Brytanii i byłem dobrym uczniem. Pamiętam, że niektóre zajęcia w szkole były ciekawe, inne nie. Mnie od zawsze interesowała ekonomia, miałem różne próby takich mikrobiznesów w szkole.

2. K: Czy będąc w moim wieku, myślał Pan już o założeniu firmy?

RL: Tak. Zaczynałem mój pierwszy biznes jak byłem w brytyjskiej podstawówce. Handlowałem słodyczami, bez zgody dyrekcji. Nie wiedziałem jak to będzie. Myślałem, że to proste. Teraz wiem, że nie miałem wystarczającej wiedzy o tym. Przesadziłem z oceną poziomu trudności.

3. Czy lepiej być uczniem czy przedsiębiorcą?

RL: Jedno nie wyklucza drugiego. Nie znaczy, że każdy musi prowadzić firmę, to nie jest dla każdego. Potrzebujesz koncepcji i odpowiedniego nastawienia. Jest o wiele większa odpowiedzialność - z jednej strony to bolączka nie możesz się wyłączyć, z drugiej to jest fajne, bo masz coś własnego i możesz mówić, że to twoje.

4. Czy myśli Pan, że przedsiębiorczości uczymy się od dziecka?

RL: To zależy od środowiska. Przedsiębiorczość to, coś naturalnego, mamy ją w genach. Człowiek od dziecka uczy się rozwiązywać problemy. Kiedy jesteśmy głodni, naturalnie szukamy jedzenia. Kiedy chodzimy do szkoły musimy zdawać sprawdziany, zapamiętywać informacje. Jednak dla jednych pewne rzeczy są jasne od początku, inni muszą więcej czasu poświęcić na zadanie.

5. Czego młodzi ludzie powinni uczyć się w szkołach, aby mieć w przyszłości pracę?

RL: Właściwego nastawienia do życia. Ani w Anglii ani w Polsce nie mamy tego w narodowym CV. Motywacja, dobra organizacja czasu i pracy, umiejętności interpersonalne – nad tym musimy pracować. Są oczywiście rzeczy merytoryczne, osoby muszą być w stanie coś robić, ale te cechy, które wymieniłem są przydatne w każdym zawodzie.

6. K: Czym się Pan obecnie zajmuje?

RL: Mieszkam w Polsce 20 lat i w tej chwili mam udziały w kilku firmach. Trzy zajmują się sprzedażą procesów logistycznych, magazynowych oraz zarządzaniem ważnymi dokumentami. Dwie pozostałe to firmy usługowe. Jedna, wydawnicza produkuje raporty anglojęzyczne dotyczące Polski dla korporacji międzynarodowych oraz urzędów. Ostatnia firma tłumaczeniowa, bierze udział w tworzeniu gigantycznych plików help dla sprzętu elektronicznego.

7. K: Co uznaje Pan za swój zawodowy sukces?

RL: Nie wiem. Chyba to, że zorganizowałem firmy, nad którymi nie muszę ciągle pracować. Znam wielu ludzi, którzy nie mają czasu, bo ciągle odbierają telefony, wysyłają maile, muszą gdzieś być. Kiedy nie jestem w Krakowie, wiem, że moje firmy dobrze funkcjonują. Ponadto sukcesem jest to, że klienci są zadowoleni, pracownicy dostają zapłatę zgodnie z umową i że mam pieniądze. To jest już dużo.

8. K:Jaka była Pana największa porażka?

RL: Lista jest długa. Zdarzyło się, że nie chciałem pogodzić się z faktem, że firmie się nie udało. Nie chciałem jej zamknąć i pożyczałem wciąż pieniądze. Więc nieumiejętność podjęcia szybkiej decyzji o zamknięciu była porażką.

9. K:Czy Polska to dobry kraj do prowadzenia interesów?

RL: Tak. Jest stabilny, nie ma strajków. Nie jestem fanem administracji publiczne, za dużo biurokracji. Są jednak państwa, gdzie nie da się zrobić nic bez łapówki. Polska jest bezpieczna, ma system sprawiedliwości. Klienta jest ciężko znaleźć wszędzie, ale w Polsce jest to możliwe.

10. K:Czy bycia przedsiębiorcą można się nauczyć?

RL: Zdecydowanie tak. Kiedy człowiek się rodzi to nic nie potrafi, jak umiera to też niewiele umie. Biznes jest jak inne umiejętności. Musimy nauczyć się czytać i jeździć samochodem. Całe życie jest zdobywaniem wiedzy. Jednak trzeba podkreślić, że ludzie mają różne predyspozycje. Nie każdy musi grać w piłkę nożną, inni wolą tenisa, a pozostali np. potrafią śpiewać. Poprzez chęć i inwestowanie siebie możemy podnosić własne umiejętności.

11. K:Czy lepiej prowadzić własną firmę czy pracować dla kogoś?

RL: To zależy. Jeśli wszystko idzie dobrze, firma się rozwija, ma dobry rynek to dobrze mieć firmę. Jeśli jest źle to lepiej pracować dla kogoś, bo nie stracisz pieniędzy. Wszystko ma plusy i minusy.

12. K: Jakim człowiekiem trzeba być aby odnieść sukces?

RL: To bardzo dobre pytanie. Trzeba mieć motywację i determinację. Obojętność nie jest mile widziana. Trzeba myśleć w kategoriach problem- rozwiązanie. Patrzeć na świat oczami innych ludzi. Zauważać ludzi niezadowolonych z obecnej sytuacji. Ja założyłem gastronomię i straciłem dużo pieniędzy, więc nie zawsze jest łatwo.

13. K: Dlaczego organizuje Pan konkurs Przedsiębiorcy z naszej szkoły? Skąd pomysł?

RL: To proste pytanie. W mojej szkole, kiedy miałem14-15 lat pojawił się przedsiębiorca. I wtedy pomyślałem, że to jest fajne. W Polsce jest ogromna ilość przedsiębiorców, którzy nie pomagają szkołom. To ogromna ilość niewykorzystanych zasobów. Jeśli ktoś przyjdzie do swojej starej szkoły i powie, że 15 lat temu siedział w tej ławce to uczniowie zobaczą, że biznes jest osiągalny. Są stereotypy, media pokazują obraz biznesmana w garniturze, który pracuje na laptopie w warszawskim wieżowcu. A jak komuś się uda to inni mówią, że gangster. Ktoś na wsi może mieć warsztat samochodowy lub sklep spożywczy- tacy ludzie też są przedsiębiorcami i pokazują, że praca się opłaca. Jeśli uczniowie poznają takich ludzi, to pomyślą tak jak ja, jeśli on nie jest jakiś super inteligentny i mu się udało, to ja też mogę.

14. Czy chciałby Pan utrzymywać kontakty z naszą szkołą?

RL: Jeżeli szkoła będzie zainteresowana współpracą to tak. Musimy porozmawiać o warunkach i celu, ponieważ ja często wyjeżdżam. Myślę, że przy zaangażowaniu również rodziców można wiele osiągnąć.

K: Bardzo dziękuję za rozmowę i wizytę w naszej szkole.

RL: Dziękuję za rozmowę i podejście.
Wywiad przeprowadziła Kinga Komsza z klasy klasy IId Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 30 w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym nr 1. Pomocą i opieką merytoryczną służyła pani Jolanta Nycz.