Dr Artur Pollok jest absolwentem Liceum Ekonomicznego w Zespole Szkół Ekonomicznych nr 1 im. Mikołaja Kopernika w Krakowie, które ukończył w 1991 r.
W latach 1991–1996 studiował na Wydziale Ekonomii Akademii Ekonomicznej w Krakowie (kierunek: finanse i bankowość) i uzyskał tytuł magistra. W roku akademickim 2005/2006 podjął studia podyplomowe w zakresie życia i myśli Jana Pawła II na Wydziale Stosowanych Nauk Społecznych Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie, uzyskując dyplom tej uczelni.
W 2005 r. Rada Wydziału Ekonomii i Stosunków Międzynarodowych Akademii Ekonomicznej w Krakowie nadała Mu stopień naukowy doktora nauk ekonomicznych na podstawie rozprawy pt. Oszczędności gospodarstw domowych w Polsce w okresie transformacji systemu gospodarczego.
Swoją karierę zawodową związał z Akademią Ekonomiczną w Krakowie, gdzie w 1995 r. jako student V roku został zatrudniony na stanowisku asystenta stażysty w Katedrze Mikroekonomii, a obecnie jest adiunktem w Katedrze Ekonomii.
Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, w którym od początku prowadzi aktywną działalność – obecnie jako wiceprezes Zarządu Krajowego oraz prezes Zarządu Oddziału w Krakowie. Pełni także funkcję wiceprzewodniczącego Komitetu Głównego Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej przy Zarządzie Krajowym tego Towarzystwa oraz sekretarza naukowego Komitetu Redakcyjnego rocznika „Zeszyty Naukowe Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego”. Jest autorem wielu publikacji naukowych i dydaktycznych.
1. Dlaczego wybrał Pan szkołę o kierunku ekonomicznym? Na przełomie lat 80-90 był to kierunek bardziej popularny wśród dziewcząt.
Wiele rzeczy w życiu człowieka jest wynikiem przypadku. Myślę, że kończąc szkołę podstawową, tak naprawdę nie do końca mamy sprecyzowane swoje zainteresowania i nie jesteśmy w stanie jasno powiedzieć, co chcielibyśmy w życiu robić, np. czy zostać muzykiem, plastykiem, mechanikiem samochodowym, czy ekonomistą. I tak samo było w moim przypadku. Istniały zawody, do których mnie nie ciągnęło, jak np. mechanik, czy elektryk. Moje zainteresowania były raczej humanistyczne i długi czas rozważałem naukę w liceum ogólnokształcącym. Pod wpływem mojej mamy, która jednak była bardzo zachowawcza i mówiła mi: „A co będzie, jak się po liceum nie dostaniesz na studia, to nie będziesz miał żadnego zawodu”, podjąłem decyzję, że będę kontynuował naukę w Liceum Ekonomicznym w Zespole Szkół Ekonomicznych nr 1 w Krakowie. Okazało się, że to było to, co stało się moją późniejszą ścieżką zawodową w życiu. Nie miałem wtedy świadomości, że jest to kierunek popularny przede wszystkim wśród dziewcząt. W klasie miałem tylko dwóch kolegów, a były też takie klasy, gdzie był jeden chłopak lub nie było ich wcale. Świetnie się jednak dogadywałem ze wszystkimi trzydziestoma czteroma dziewczynami z mojej klasy. Bardzo miło wspominam ten okres mojej nauki w Liceum Ekonomicznym. Pamiętam, że kończąc szkołę żałowaliśmy, że nie możemy pobyć jeszcze dłużej w tak dobrej atmosferze jaka panowała w naszej szkole.2. Brał Pan czynny udział w życiu szkoły, działał Pan w samorządzie szkolnym. W jaki sposób te doświadczenia zaprocentowały w Pana późniejszej karierze?
Rzeczywiście brałem czynny udział w życiu szkoły. Już w szkole podstawowej byłem najpierw przewodniczącym klasy, a potem przewodniczącym szkolnego samorządu uczniowskiego. W szkole średniej, w pierwszej klasie trochę dzięki temu, że było nas w klasie tylko trzech chłopców zostałem wybrany przewodniczącym klasy. W drugiej klasie w wyborach szkolnych wybrano mnie na przewodniczącego samorządu uczniowskiego w Zespole Szkół Ekonomicznych nr 1. Taka działalność zawsze mi się podobała, wspólnie rzeczywiście robiliśmy różne ciekawe rzeczy. Praca w samorządzie uczniowskim była dla nas wspaniałą szkołą demokracji i kształtowała w nas postawy przedsiębiorcze. Pokazywała, że jeżeli są chęci, to można wiele zrobić, a to dodawało nam wiary w siebie. Samorząd uczniowski pełnił też dla nas ważną funkcję integracyjną i rozwijał wiele naszych umiejętności.3. Jakie cechy Pana charakteru zostały ukształtowane poprzez doświadczenia wyniesione ze szkoły?
Dzięki wspomnianej działalności w samorządzie uczniowskim, jak i moim sukcesom w nauce nabrałem pewności siebie, odwagi, przebojowości, ale nauczyłem się także odpowiedzialności. To jest bardzo ważna cecha, której niestety brakuje wielu ludziom, bo za swoje działania trzeba być odpowiedzialnym. Działalność społeczna w szkole nauczyła mnie również tego, że nie wszystko musi mi się w życiu udać. Jest to ważne doświadczenie kiedy człowiek widzi, że nie wszystkie plany udaje się zrealizować i nie załamuje się tym, bo ma jeszcze wiele innych rozwiązań przed sobą. W takich warunkach można odkryć to w czym jest rzeczywiście dobrym. Jesteśmy zróżnicowani pod względem talentów. Jeden świetnie sobie radzi w tej dziedzinie a drugi w innej. I tak zawsze staram się patrzeć na innych ludzi i na siebie.4. Czy po ukończeniu naszej szkoły był Pan zadowolony z dokonanego wyboru?
Tak, byłem zadowolony. Zresztą świadczy o tym to, że świadomie wybrałem studia ekonomiczne i jestem zawodowym ekonomistą. Byłem zainteresowany również prawem i żałuję, że na pewnym etapie nie połączyłem tych dwóch kierunków studiów. Jak zaczynałem naukę w Liceum Ekonomicznym to postanowiłem sobie, że najważniejsze będą dla mnie przedmioty ekonomiczne, a ponieważ lubiłem się ich uczyć – szczególnie ekonomii, ekonomiki przedsiębiorstw i rachunkowości – miałem z nich bardzo dobre stopnie, a po wejściu sześciostopniowej skali ocen – oceny celujące. I tak było do końca mojego pobytu w szkole. Wybór kierunku studiów ułatwiło mi również zajęcie I miejsca w ogólnopolskiej Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej w roku szkolnym 1990/1991. W tamtych latach zwycięzca olimpiady przedmiotowej otrzymywał indeks na wybraną uczelnię.5. Jak Pan wspomina swój sukces i jaki miał on wpływ na Pana dalszą karierę?
W Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej wziąłem udział będąc uczniem czwartej klasy Liceum. Patrzę na swój sukces jednak nieco z przymrużeniem oka i sądzę, że sprzyjało mi też szczęście. Pamiętam, że podczas zawodów finałowych w podwarszawskiej Jachrance towarzyszył mi ogromny stres, immanentna cecha ludzi ambitnych w szkole. Z emocji schudłem tam aż trzy kilogramy w trzy dni. Nie polecam dziś nikomu takich emocji. Dzięki zwycięstwu w Olimpiadzie dostałem upragniony indeks na studia wyższe, które podjąłem na Akademii Ekonomicznej w Krakowie, czyli dzisiejszym Uniwersytecie Ekonomicznym, na kierunku finanse i bankowość. Na trzecim roku studiów zostałem seminarzystą pani profesor Zofii Dach, co miało przełomowe znaczenie dla dalszej mojej kariery zawodowej. Będąc na czwartym roku, czyli jeszcze w trakcie studiów, pani profesor zaproponowała mi pracę na uczelni w charakterze asystenta, w wyniku czego rektor uczelni powierzył mi jako studentowi wykonywanie czynności asystenta stażysty. Po skończeniu studiów zostałem zatrudniony na stanowisku asystenta w Katedrze Mikroekonomii. W 2005 roku obroniłem z wyróżnieniem doktorat z ekonomii uzyskując stopień doktora nauk ekonomicznych w zakresie ekonomii. Nadal pracuję na uczelni, obecnie w Katedrze Ekonomii na Wydziale Finansów. Zawsze chciałem pracować z młodzieżą, być nauczycielem. A marzenia się spełniają. Trzeba przede wszystkim wierzyć w siebie.
Wiele zawdzięczam Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej, nie tylko wybór kierunku studiów, ale także pierwszą pracę. Po ukończeniu Liceum Ekonomicznego zostałem zatrudniony w naszej szkole jako nauczyciel i łączyłem przez pewien czas pracę nauczyciela w szkole ze studiowaniem na uczelni. Zarobione pieniądze uzupełniały mój studencki budżet, co było dla mnie bardzo pomocne. Przygotowywałem młodzież naszej szkoły do udziału w Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej. Dwójka z nich – Maciej Migda i Sebastian Konieczny, zostało później laureatami Olimpiady. Jeden zajął piąte miejsce w Polsce, drugi nieco dalszą pozycję.
Był również w moim życiu taki okres, że uczyłem przedmiotów ekonomicznych młodzież niewidomą i słabowidzącą w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie. Pod wpływem tych doświadczeń zainicjowałem dopuszczenie tej młodzieży do udziału w Olimpiadzie, co wiązało się ze zmianą jej regulaminu. Te doświadczenia zaprocentowały i pani profesor Stanisława Borkowska, która była wtedy przewodniczącą Komitetu Głównego Olimpiady zaproponowała, abym pełnił funkcję członka Komitetu Głównego. Zaangażowałem się w coroczną organizację Olimpiady, a teraz jestem wiceprzewodniczącym Komitetu Głównego Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej i jednym z jej jurorów. Dużo satysfakcji sprawia mi współtworzenie tej Olimpiady. Żałuję przy tym, że od wielu lat nie ma żadnego laureata z Zespołu Szkół Ekonomicznych nr 1 w Krakowie.
6. Rozpoczął Pan studia na Akademii Ekonomicznej w Krakowie i z tą uczelnią związał Pan swoje dalsze losy. Myślał Pan o założeniu własnej firmy?
Czy ja myślałem o prowadzeniu własnej firmy? Myślę, że tak. Spełniło się moje marzenie: jestem nauczycielem, pracuję naukowo na uczelni. Myślałem o własnej firmie jako o prestiżowej szkole średniej sprofilowanej w kierunku ekonomicznym. Ciągle jednak mam tak dużo obowiązków naukowych oraz obowiązków wynikających z mojej działalności społecznej w Polskim Towarzystwie Ekonomicznym, że ten pomysł pozostaje wciąż tylko w sferze marzeń. Nurtuje mnie też problem zbyt słabego wykorzystania potencjału małych dzieci. Wzięło się to stąd, że mam małą córkę – Julię, która teraz poszła do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Przez jej doświadczenia przedszkolne doszedłem do wniosku, że znakomicie byłoby stworzyć przedszkole wykorzystujące i ukierunkowujące ogromne możliwości i potencjał dzieci na wczesnym etapie edukacji, czego w naszym systemie edukacyjnym w mojej opinii brakuje.7. Oprócz pracy naukowej na Uniwersytecie Ekonomicznym jest Pan również wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wiceprzewodniczącym Komitetu Głównego Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej. Czy warto podjąć tak duży wysiłek w celu przygotowania się do Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej i czy tą widzę można potem wykorzystać prowadząc własną firmę?
Oczywiście, że tak. Na pewno warto. Edukacja ekonomiczna społeczeństwa jest wciąż w Polsce bardzo ważna. Mimo, że minęło 20 lat od zapoczątkowania okresu transformacji w naszym kraju wciąż płacimy za szkody poniesione w wyniku braków w wiedzy ekonomicznej wyniesionych z systemu gospodarki centralnie planowanej. Wysoka i rozwinięta wiedza ekonomiczna przekłada się bowiem na mądre wybory, nie tylko polityczne, ale przede wszystkim na te codziennie dokonywane w naszym życiu. W ten sposób tworzymy i kształtujemy wspólny dobrobyt. Natomiast brak wiedzy ekonomicznej powoduje podejmowanie błędnych decyzji przez co często marnotrawimy to, co moglibyśmy lepiej wykorzystać.
Jako juror zawodów okręgowych i centralnych Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej mogę z przekonaniem stwierdzić, że laureaci Olimpiady to myślący, otwarci, ambitni i przede wszystkim przedsiębiorczy młodzi ludzie. Jak pokazują ich późniejsze losy zawodowe nie tylko kończą najlepsze szkoły ekonomiczne w Polsce, ale znakomicie odnajdują się w potężnych korporacjach, gdzie wysoko awansują; jak również zakładają własne firmy i z sukcesem prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek. Zachęcam wszystkich uczniów szkół ponadgimnazjalnych do udziału w Olimpiadzie. Jest to inwestowanie w siebie, a możliwości do tego zmarnować nie wolno. Przygotowując się do udziału w Olimpiadzie rozwijamy swoją wiedzę i nikt nam jej nie odbierze, nawet gdy nie uda się sięgnąć po laury olimpijskie. Z całym przekonaniem uważam, że inwestowanie w siebie jest obowiązkiem każdego człowieka – bez względu na wiek.